Powrót.

Malzahn Miłka

Recenzje:


Baronowa Późna Jesień to debiut prozatorski, ale nie debiut – proza troski specjalnej, tylko wyjątkowo dobry debiut prozatorski. Autorka młoda, rocznik 1971, dokładnie w tym wieku, w którym powinni debiutować prozaicy; drukowała tu i ówdzie, dostała też jakieś nagrody. Książka wydana bardzo starannie, acz bez nadmiernych ekstrawagancji, przez wydawnictwo dotychczas niezajmujące się debiutancką prozą artystyczną. Co z tych okoliczności wyniknie? Oby coś dobrego. Liczyłbym nawet na szerokie zainteresowanie czytelników, gdyż Baronowa Późna Jesień nie jest o niczym. Jest o miłości. Przy czym w żadnym wypadku nie można jej nazwać harlekinem dla gawiedzi bądź intelektualistów. Nie jest także ani po babsku sentymentalnie ckliwa, ani po męsku sfiksowana na libido, ani też nie można się w niej doszukać śladów okołofeministycznej fiksacji na fizjologię. Baronowa Późna Jesień poza wszystkimi przymiotami stylu i humoru, ma także tę zaletę, iż jest zajmująca od strony czegoś, co zwykło wydzielać się pojęciem forma. Gdzieś między opowiadaniem, powieścią a dramatem dzieją się w tej książce rzeczy naprawdę interesujące.
/Konrad Kęder. FA-art. online/


Poza wszystkimi przymiotami stylu i humoru, ma także tę zaletę, iż jest zajmująca od strony czegoś, co zwykło wydzielać się pojęciem forma. Gdzieś między opowiadaniem, powieścią a dramatem dzieją się w tej książce rzeczy naprawdę interesujące.
/Konrad Kęder. FA-art. online/


O powieści Królowa rabarbaru:


Nie sposób oddać uroku powieści, brutalnie ją streszczając. Rozpoetyzowanie, sentencja, subtelna elegancja języka nie lubią takich zabiegów. Tę powieść czyta się jak sennik, zbiór przypowieści, osobistą z wyczuciem poprowadzoną antologię minifabuł. Intrygująca, błyskotliwa, przewrotna i osobista.
/Agnieszka Wolny-Hamkało. Przekrój/


W tej powieści nie ma pustych znaków, wszelkie zabiegi metaforyczne czy symbolizacje wydają się przemyślane; są po prostu comme il faut.
Opowiadanie tej historii "własnymi słowami"
(…) jest czynnością nad wyraz ryzykowną. Nie ma ucieczki przed trywializacją, przed niesprawiedliwą względem czynu pisarskiego Miłki Malzahn redukcją. Zapewniam, że autorka "Królowej rabarbaru" jest dużo bardziej subtelna, rozpoetyzowana, rozkochana w niuansie i cienkiej kresce.
/Dariusz Nowacki. Studium/






do góry