Lubawy Andrzej
Recenzja:
(…) prawdziwy kolekcjoner to ten, który tropi, poszukuje, znajduje, sponsoruje i pozyskuje przedmioty do swego zbioru wykorzystując różne okazje, przyjaźniąc się z marszandami i artystami, "zmiękczając" ich rozmaitymi sposobami. Andrzej Lubawy tak właśnie postępuje, gdyż nie jest na tyle zamożny, by móc kupować na aukcjach, w antykwariatach i pracowniach plastyków tylko te dzieła, które już teraz uchodzą za doskonałe i wielce znaczące dla dziejów sztuki w Polsce. Zadowalają go prace nawet średniej klasy artystycznej i niezbyt awangardowe, zdradzające jednak, iż ich twórcy mieli dobrze opanowane rzemiosło malarskie bądź graficzne i, że starali się być oryginalni. Otrzymując od znajomych artystów ich własne prace lub dzieła nieżyjących już kolegów, zawsze przyjmuje je z życzliwością i bez utyskiwań na ich jakość artystyczną, na co mógłby sobie pozwolić zważywszy, że przyczyną sprawczą większości tych "darów" są jego mecenasowskie gesty w rodzaju np. dofinansowanie rozmaitych wycieczek i praktyk plenerowych studentów oraz pracowników Wydziału Sztuk Pięknych UMK. Kupując obrazy zawsze jednak kieruje się własnymi upodobaniami, a nie modą czy tzw. wartością rynkową dzieła. Dla toruńskiego środowiska artystycznego jest "darem Niebios", co jeszcze nie wszyscy jego członkowie dostrzegają (...)
/Lech Brusewicz/
do góry