Kotlarczyk Jadwiga
Recenzje:
Kojąc ducha.
Malarz krajobrazu powinien chodzić po polach z pokorą w sercu. To zdanie Constable’a przypomina się przy oglądaniu niewielkiego płótna Jadwigi Kotlarczyk, "Nad Wdą".
Silne działanie obrazu bije z wyciszenia. Ciche jest światło, łagodne są barwy, trwa spokój form.
To wczesne rano. Nocą był chłód, bo i tu jesień, ale słońce oświeca już wzgórza nad rzeką; po niebie widać: dzień będzie ciepły. I wszystko zmierza ku brązom, ugrom i złotu.
Pejzaż cechuje malarska miękkość. Tu poruszono sprawy powietrza i światła.
Zmiękczenie konturu, ruszenie go – powiedziałaby Cybis – odebrały kształtowi rzeźbiarską ostrość i izolację: zbliżyły do innych kształtów...
Powstała jednia. Czyste ujęcie zjawiska przyrodniczego.
Subtelny laserunek odsłoni splot płótna, ciekawą technologię, finezyjną i spokojną pracę pędzla.
Wszystko to daje w odbiorze ukojenie, owo przeżycie, które psychologia określiła jako "pogodne", z Huxley jako "melancholijne, jak melancholijnymi" są najpiękniejsze obrazy.
/Kazimierz Hoffman: Przy obrazie-szkice. Bydgoszcz, 1998/
