Powrót.

Wodyński Łukasz

Autorecenzja:


Kierując swoimi działaniami w malarstwie, rysunku jak i szkle staram się być blisko człowieka  i  jego aspektów. Operując symbolem podejmuję próbę łączenia pozornie przeciwstawnych pojęć oniryzmu i ekspresji. Tego typu obrazowanie jest mi szczególnie bliskie gdyż chyba najbardziej dotyka pełnej tajemnic i mistycyzmu, ulotnej, wewnętrznej strefy. Stanowi o wyjątkowości każdego człowieka, tego, co tkwi wewnątrz organizmu, co sprawia, że marzymy, że śnimy. Próbuję zagłębić się w tajemnicę i alchemię istnienia, w to, co w nas tajemnicze i mroczne, co bogate i wzniosłe, co materialne i ponadczasowe. Człowiek staje się dla mnie monumentem na progu XXI w.
/Łukasz Wodyński/


Recenzje:


Namalowane ognistą ręką


Łukasz Wodyński nie przedstawia świata widzialnego, realnego, rzeczywistego lecz własnym mrocznym soczystym kolorem farby oświetla swoje postaci - dramatycznych bohaterów wydobywanych z nicości tła.
To zazwyczaj bliscy mu modele, których fizyczną czytelność niszczy zamaszystą czerwoną krwią farby i zatraca ich realistyczne znaczenie. Postaci wypełniające płótna, rozpychają się zazwyczaj centralnie i dumnie unoszą głowy lub pupy – bezradne są jednak wobec niszczycielskiej mocy ich kreatora. Gest, ruch i ślad ręki, zdecydowany i śmiały dukt pędzla nadaje obrazom konsystencje miękkiej, lepkiej płaszczyzny, ekspresją i dynamiką tematu oraz materii płótna.
To świadectwo jego własnych odczuć, głębokiego poruszenia, odkrywania swojej impulsywnej, nieposkromionej indywidualnej natury.
Uzasadnione zatem będzie odwołanie się do obrazu „Rozpłatany wół” Rembrandta van Rijn, który przez niderlandczyków był traktowany jako rodzaj martwej natury, ale także jako szczególny, mocny środek wyrazu, któremu również uległ Francis Bacon malując własną jego interpretację.
Dumne postaci zatrzymane w nieruchomych pozach jak w celuloidowej klatce filmu są niszczone, rozdrapywane, gryzione, biczowane kolorowymi farbami by zamienić się z czasem w ”Torsy” M. Abakanowicz. Zbudowane już tylko z czerwonej łącznej tkanki ciała.
Zamaszystym pośpiesznym gestem przekształca swe istnienie  i zaprasza by dotrzeć do jego sedna – jak rzeźnickie dzielenie, jak krwawe otwieranie wieprza.
Tworząc własne obrazy, maluje w istocie swoją cielesność, portret Doriana Greya, w którym to krew, farba nigdy nie wysycha.
To terpentyna jego ciała. To anatomia kruchości dzieła i życia.

(dr hab. art. mal. prof. Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu Andrzej Kałucki 2010)


Manifestacje


Dotykając twórczości Wodyńskiego podstawowym skojarzeniem jest wszechogarniająca malarskość stanowiąca skądinąd podstawowe medium twórcy. Autor w swoich fotogramach zmusza do refleksji nad istotą człowieka tak odhumanizowanego w dzisiejszych czasach. Wyobcowanego, zdegradowanego, zbrukanego i pozbawionego miłości. Spalającego swój lęk, tak właśnie lęk, bo czyż zamrożony krzyk nie jest objawem strachu i przerażenia…
Wodyński staje się pośrednikiem pomiędzy zagubionym uśmiechem dziecięcych marzeń a przerażającym przesłaniem ukrytym w wybitnym dziele Francisco Goi zatytułowanym: „Saturn pożerający swoje dzieci”. Od nas odbiorców zależy tylko czy wyobraźnia twórcy nawiąże kontakt z naszymi zmysłami.
Szczerze polecam.

/Jarosław Pijarowski – Bydgoszcz, 18 kwietnia 2012/

Teatr Rysowania Akt III - Tajemnica ciała…
Xavier Bayle / Łukasz Wodyński / Jarosław Pijarowski / Bogusław Raatz


…odważnie wstąpiłem do CSW, by tam w samym jego środku przeżyć kameralny spektakl w wykonaniu czterech artystów. W tym wypadku bez wątpienia Artystów świadomych środków wyrazu jakie postanowili użyć: światła, muzyki, gestu, ruchu, węgla i publiczności…
…Na początek się nieco wystraszyłem: nadto głośna (aby nie rzec agresywna) melodeklamacja Narratora nieco mnie zdeprymowała. I wprawiła w stan pobudzenia emocjonalnego z którego już do końca spektaklu nie dało mi się wyjść. W miarę zarysowywania przestrzeni ten bardzo dostojewski stan się nawet mi pogłębiał, gdyż wrażliwą jestem osobą.
Tyle jeśli chodzi o teatr, którego głównym aktorem był Narrator. Ten sam który aktywizował publikę do czytania wiersza, przechadzający się który wprowadzał dynamikę do całego przedstawienia. Ruchem, słowem i czynem. W tej emfazie czytelnie było widać nawiązanie do średniowiecznych spektakli gdzie "sztuki pokazywali". Przyznam się, że zanim do mnie dotarła ta konwencja to byłem nieco właśnie… zakłopotany.
To epatowanie jasną formą wyraźnie kontrastowało z treścią którą zajmowali się rysownicy. A u nich to rzecz szła o Człowieku, w konkluzji Człowieku co to zwierzęciem, żeby już nie powiedzieć canisem jest… Jak wszyscy pamiętamy to Piłat miał wypowiedzieć "Ecce Homo" tutaj sparafrazowane do "Eccce canis"…
W tak symbolicznym przedstawieniu duszno aż było od metafor, poezji i niedopowiedzeń. Nieco zakłopotanym więc byłem i co tu dużo gadać: trudno mi się było przed dłuższy czas się znaleźć. Proszę się jednak nie dziwić: w końcu jestem człowiekiem który wszedł do "Pokoju z Kuchnią" tak jak stał: w butach i prosto z ulicy.

(Obserwator Toruński 2011, http://obserwatortorunski.blogspot.com/)


Exzystencje


Exzystencje to cykl obrazów przedstawiający indywidualny sposób istnienia człowieka, tragizm ludzkiej egzystencji, zawarty w rozdźwięku pomiędzy uświadomieniem sobie własnej skończoności a pragnieniem nieskończoności. Postaci przedstawione na obrazach Łukasza doświadczają swojego istnienia w sposób tragiczny. Ich twarze przepełnione są niepokojem i pesymizmem, wynikającymi najprawdopodobniej z zagubienia i samotności. Każda z tych postaci znalazła się w sytuacji bez wyjścia, ograniczona własną skończonością. Każda wybrała inną drogę swojej egzystencji i każda utknęła w ślepym zaułku, nie potrafiąc odnaleźć ani sensu ani wartości.
(Ma Lena Wasielewska – sportretowana, 2011)


Human Light


To, co nieodłącznie jest wpisane w cechy malarskiej materii, to jej fizyczność. Obraz najpierw jest fizyczny, dopiero potem może być znakiem, symbolem, formą. Każda istota ludzka posiada ciało, które mimo, że w sensie biologicznym jest podobne do innych, to jednak ostatecznie jest niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju, tak jak każdy kod DNA jest jeden i nigdy się nie powtórzy. Ciało nadaje człowiekowi ostatecznie fizyczny wymiar jego tożsamości. Najpierw jest ciało, dopiero później człowiek może cokolwiek zakomunikować. Pojęcie ciała analogicznie można odnieść do malarstwa, które właśnie poprzez swoją fizyczność i bezpośredniość komunikuje emocje, które często wykraczają poza ujęcie werbalne. Bowiem emocje może komunikować zarówno w pewnym stopniu tematyka obrazu (w przypadku figuracji), jednak zawsze w sposób symboliczny, ale również sama warstwa zewnętrzna obrazu, to co najbardziej w nim cielesne, zwłaszcza sposób kształtowania faktury, ale również inne wyznaczniki formy, np. kolorystyka. Z pojęciem fizyczności, łączy się pojęcie stałości, bowiem obraz trwa, w odróżnieniu od muzyki która jest pewnym momentem w czasie. A więc malarstwo poprzez to, co fizyczne i cielesne, komunikuje to, co emocjonalne, czy wreszcie duchowe.
W szerokim aspekcie kwestie zarówno ciała człowieka jak i ciała obrazu, obecne są w twórczości malarskiej Wodyńskiego. Dużą część jego dotychczasowej twórczości zajmuje akt, potraktowany w bardzo indywidualny sposób. Zazwyczaj na realistyczny w swej formie rysunek malarz nakłada gęste smugi farby, budując bardziej wielowarstwowy , a jednocześnie niezwykle ekspresyjny w swym wyrazie wizerunek człowieka. Tak jakby chciał powiedzieć, że to konkretne ciało stanowi dla niego wyraz konkretnej i niepowtarzalnej egzystencji. Ta swoista deformacja wszechobecna w twórczości Wodyńskiego, może wytworzyć dla odbiorcy w zależności od kontekstu różne skojarzenia. Niekiedy postacie obecne na obrazach przypominają oniryczne zjawy, innym razem poprzez deformację formy zacierają swoją realność, wówczas obraz zmierza bardziej w kierunku abstrakcji. Jednak w większości obrazów mamy do czynienia ze stanem pośrednim, z przewagą cech ekspresjonistycznych nad onirycznymi i figuratywnych nad znamionami czysto malarskiej abstrakcji. Duża część dotychczasowej twórczości Wodyńskiego wpisuje się w tradycję ekspresjonistyczną w malarstwie. Artysta poszukując ukrytych analogii pomiędzy fizycznością a duchowością szuka jednocześnie własnych, oryginalnych sposobów przedstawienia tego problemu, odwołując się to tradycyjnego tematu jakim jest akt. Jest to twórczość bardzo integralna, w której materia malarska, tematyka, sposób przedstawienia i emocjonalny ładunek stanowią jedność i świadczą o niezwykłej sile malarstwa tego młodego twórcy.

(Piotr Klugowski, art. mal. prof. Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, 2010)






do góry