Powrót.

Ślefarski Waldemar

Recenzje:


(...) Prawda o mężczyźnie pozostaje niezmienna jako być może jedyny stały punkt w ponowoczesnej huśtawce tożsamości, a przynajmniej takie wrażenie męskiej stabilności pozostaje po przeczytaniu (dość pokaźnej) lektury na temat współczesnej kondycji podmiotu ludzkiego. Czy jednak sami mężczyźni nie odczuwają pewnego wyczerpania źródeł autodefinicji, lekkiego chociaż zagubienia wśród wielu oferowanych im modeli bycia tak zwanym 'prawdziwym mężczyzną'?


Wiersze Waldemara Ślefarskiego z tomiku "Zanim mnie wyrzucą z pracy" są jednym z wielu znaków wskazujących na istnienie takiego właśnie wyczerpania. Współczesność jawi się tutaj jako świat pełen obrazów-pułapek, wabiących obietnicą bezpiecznej identyfikacji, które okazują się być tylko chwilowym przystankiem w drodze ku samodefinicji, wiodącym zawsze do następnych, kuszących stabilnością symulacji bycia mężczyzną: "Chcę być mężczyzną z reklam/chcę mieć wydatną szczękę/chcę żarłocznie gryźć/snikersy i margarynę/ chcę!chcę!chcę!chcę!/ i golić się!i golić!/i samochód jeszcze (...)"
/Katarzyna Więckowska: Mężczyźni, prawda i apap - w poezji Waldemara Ślefarskiego. Artmix, 2003, nr 5. Dostęp on-line/


Czego nie zabrakło? Odwagi. Bo trzeba być odważnym, by poważyć się na takie tematy, w czasach, w których nikt ich nie oczekuje. Nie zabrakło poezji. Trochę chaotycznej, ale jednak poezji. Nie zabrakło także doskonałego zmysłu obserwacji.
/Piotr Kępiński, Plus - minus/


Wobec czytelnika zawsze zachowuję uczciwość. Wiersz nie może oszukiwać odbiorcy ładną formą, zgrabnym słownictwem i niczego przy tym nie oznajmiać - wymawia Dobies swoje poetyckie credo. Dlatego zazwyczaj jest poważny. Czasami zauważa tę powagę i stara się ją rozładować. Na swoim ostatnim wieczorze autorskim przerwał ten nastrój, opowiadając dowcip. - Jaka jest najbardziej wąska dziedzina nauki? - zapytał publiczności. - Ginekologia - odpowiedział. Słuchacze oniemieli, ale jeden za drugim schodzili z wysokich rejestrów.


Toruński poeta nie ukrywa, że imponuje mu postać i dzieło Zbigniewa Herberta. Autor Hermesa, psa i gwiazdy nie stronił zarówno od dosłowności i powagi, jak również od ironii i żartu. Tak samo czyni Dobies, ucząc się od swojego mistrza nieufności i niecierpliwości wobec świata.
/Grzegorz Giedrys: Nic łatwego. Gazeta Wyborcza, Toruń, z XII 2004/


Zachwycać może łagodna konfesyjność tej poezji, a także nieustanne wykorzystywanie niemal modlitewnej dykcji. Bohater tych wierszy samotnie zmierza się z tymczasowością dnia codziennego. Jest na to skazany, i z tych przeżyć – bardzo pospolitych – i tych prostych refleksji zdaje się ta poezja wyrastać.
/Grzegorz Giedrys: Wiersze z krainy Nod. Undergrunt, 2002, nr 7/






do góry