Powrót.

Träger Michał

Recenzja:


(...) Wystawa była interesująca i pokaźna, choć obrazy nie są zbyt dużych formatów. Artysta zaprezentował same obrazy olejne, jedne o małych, inne o średnich i większych formatach. Wszystkie malowidła zostały pokryte werniksem i często nastręczają trudności w odbiorze, bo powodują odblask świateł. Obrazów - jak już zaznaczyłem - było sporo, a wszystkie godne zastanowienia. Jednak ogólnie rzecz biorąc, nie jestem tak do końca przekonany, czy to jest malarstwo surrealizujące, czy tylko realistyczne, bo raz twórca wdaje się w przedstawienie szczegółów, w odtwarzanie rzeczywistości, to znów ono jakby neguje i wyciąga rzeczy udziwnione, nieprawdopodobne, niemożliwe, właśnie surrealne. Patrząc na całą wystawę, trzeba stwierdzić, że stronę techniczną konkretnych kompozycji Träger opanował do perfekcji, ale paleta kolorystyczna jest nie tylko stonowana, ale chyba też zbyt wąska i zszarzała. Robi wrażenie, stwarza nastrój nieco przygnębiający, przytłaczający, pesymistyczny. Sam artysta nadmienia w katalogu, że pejzaż poprzez swe odniesienia emanuje smutkiem. Przyroda przemija, pejzaż za temat ma przemijanie (nie wiem zresztą, czy to są zdania artysty - wszak tekst nie jest podpisany). Czepiając się trochę tej wypowiedzi w katalogu, muszę szczerze przyznać, że nie są to myśli odkrywcze i klarowne, logiczne i z sensem podane. Ale często werbalne wypowiedzi artystów budzą kontrowersje krytyków sztuki, którzy nieco lepiej posługują się doborem słów, prawidłową syntaktyką, głębszą myślą. Toteż dobrze by było, aby artyści malowali, a krytycy pisali - bo czują się (jedni i drudzy) w tych rolach lepiej i sprawniej, bardziej odpowiedzialnie.
(...)
Jak już wspomniałem, najbardziej przypadły mi do gustu obrazy surrealizujące, w których jest ta wieloznaczność i głębia przesłania, swoista tajemnica i zagadka dla odbiorcy. Bo przecież niby zwykły pejzaż - "Drugi brzeg", ale jednak tu i tam jest zawarta ta metafizyczna, niemal mistyczna i metaforyczna przestrzeń - dziwna i taka niepokojąca. Odbiorca zadaje sobie pytanie: czy to jest pejzaż realistyczny, czy imaginacyjny, stworzony w wyobraźni artysty. I to samo dotyczy obrazów: "Nadzieja", "Kuszenie", "Piach", "Stół na horyzoncie", "Chusta", "Zasłona", "Materiały budowlane". Te obrazy przemawiają swoją symboliką, wieloznacznymi znaczeniami, do końca niewyartykułowanymi, otwartymi. Nie ma w nich wykładni jednoznacznej, jak w większości prezentowanych kompozycji tego artysty. Nie mogę też nie złożyć ukłonu przed obrazem "Rozmowa", w którym niby nic, a jednak: dwie koszule zawieszone na krzesłach i ten znamienny tytuł! Dwie czyjeś koszule "rozmawiające" między sobą: o czym, dlaczego, z jakich powodów? Przyczyn może być wiele, pytań jeszcze więcej. I na tym pewno polega sens dobrej sztuki, bo obraz i tytuł realizacji pośrednio stawia pytania metaforyczne: o czym mogą rozmawiać koszule dwóch właścicieli tak przecież bliskie ich ciału, a jednak inne. Tych osób nie ma, ale jest ich "ślad", ich zapach, ich intymna obecność i ich osobowość w załamaniach i fałdach materii. Rozmowa może być zarówno dramatyczna, pełna niedomówień i liryczna - wszystko tu może się zdarzyć. Jesteśmy pełni oczekiwań i zarazem podziwu dla artysty, że dał nam możliwość snucia takich przypuszczeń, domysłów, interpretacji, asocjacji.
Przy wielu obrazach malarskich Trägera takie pytania, refleksje, skojarzenia się pojawiają. I to chyba świadczy o randze tych kompozycji, o ich wartości artystyczno-estetycznej, o ich formalnych i semantycznych walorach.
Na marginesie niejako chcę nadmienić, że najbardziej mnie urzekły te małych formatów, np. "Jajka", "Prognoza pogody", "W drodze" itp. Są jakąś syntezą syntez, pewnego zamyślenia, refleksji artystycznej nad życiem. Są swoistym komentarzem do życia i do aktualnego świata. Są dopełnieniem rzeczywistości.

/Tadeusz Marciniak: Obrazy Michała Trägera. Dopełnienie rzeczywistości. Głos Uczelni, 2002, nr 6/






do góry